Film bardzo typowy, polegający na amerykańskiej bezmyślności (żeby nie powiedzieć głupocie) -,, jestem na odludziu, dzwoni do mnie dziesięć razy obcy facet, gosposia gubi się w nieznanych mi okolicznościach, z komórki koleżanki która przed sekundą mnie opuściła dzwoni ten sam człowiek, eee tam...powiem policji, że nic się nie dzieje". Moim zdaniem jego następca ,,Nieznajomi" jest o wiele lepszy, pozbawiony owej głupoty (tzn. ograniczonej do tego jaka nawiedza człowieka gdy ten jest śmiertelnie przerażony, ale to zrozumiała kwestia). Dziewczyna gra tak, jak potrafiłby zagrać każdy przeciętny człowiek- wiecznie otwarte ze zdziwienia usta, przerażone spojrzenie...i na tym koniec. Cóż....film inteligencją i wybitną grą aktorską nie grzeszy, ale dobrze trzyma w napięciu, ciekawi widza i zachęca do kontynuowania seansu. Bez polotu i pomysłu, ale mi się nawet podobał. Gdybym nie widziała ,,Nieznajomych" moja ocena na pewno byłaby wyższa. Oceniam więc 7/10